Dwa centy, nie więcej
Dwadzieścia dwa lata
A na tyłku łata
Oberwane spodnie
Zmięty szal
Gdybyś ty nie była
Tak szpetnie
szczerbata
To bym cię chciał
Lecz się nie
szanujesz
Ze światem wojujesz
Chłopców za nos wodzisz
Niech cię szlag
Gdybyś ty nie była
Tak bardzo pyskata
Powiedziałbym tak
Winem bym cię poił
W twoje cudne usta
Kupował słodkie
Morele
Gdyby nie twa dusza
Tak bardzo rogata
Miałbym ja z tobą
Wesele
Ależ proszę pana
Ja pana też kocham
I cenię pana
Jak brata
Jednak co mam zrobić
Kiedy serce moje
I dusza moja
jak szmata?
Ja nocami wolę
Za rynną się schować
I w dłoni trzymać
Nalewkę
W gwiazdy nocą gwizdnąć
Albo wszystkim piznąć
Gdy zechcę
Tak więc jeśli łaska
Rzuć mi pan tu centa
(Bo ma dziś ponoć
Przebicie)
Może stać mnie będzie
Chociaż dzisiaj jeszcze
Pogwizdać sobie
na
życie.
G.
Nie jesteś bogata
OdpowiedzUsuńRzucę ci dolara
Kupisz piwa
Zgrzewkę
Schowasz się za rynną
Możesz życiem piznąć
Lecz serce
Nie szmata