Włosy potargane Nocą
Twoje małe ręce tak niewiele potrafią udźwignąć. Nie zakryją oczu tak
ściśle i nie przytkają uszu w czasie wojny. Stworzone do małych czynów
potrafią tylko zręcznie rozpinać koszulkę, by pokazać skąpe, niskie
muskuły na jasnej plantacji skóry.
Jestem od ciebie wyższa i mam ciemne, do pasa włosy. Kręcimy się razem
na karuzeli szaleństwa, popijając piernika szampanem. Kiedy śpię, ty
rysujesz mnie czarnym ołówkiem, a gdy tańczę, moczysz paluszka w winie i
czujesz, że razem ze mną wiruje cały świat. Parkiet przy barze i stół.
I nie wiesz wcale, że ciebie w tym tańcu nie ma.
Na krawężniku nad ranem spotykamy się w środku drogi (słońce ledwo
wschodziło pomarańczowym klinem, moje oczy ledwo odróżniały cię od
ulicy).
Idziemy. Zataczając wędrówki wzdłuż poprzedniej nocy przypominasz z
wyrzutem mój taniec nie dla ciebie i to że z którymś piruetem, gdy twoje
oczy już całkiem zaszły mgłą, zniknęłam.
Patrzyłeś w pusty parkiet, pusty kieliszek i pustą dłoń. Przeszukałeś
wszystkie toalety i miejsca za ladą, wyszedłeś nawet na dworzec
przesłuchując kasjerki. Wracając kopałeś kamyki. Jeden uderzył w rynnę
i odbił się głuchym zgrzytem.
Nigdy byś nie pomyślał, chociaż dałam ci szansę. Siedziałam wtedy na
dachu i śmiałam się prosto w rękaw - wytarty nocą, umorusany o cegły,
wyświechtany w wspinaczce.
Spędziłam tam całą twą wymarzoną, wygwieżdżoną noc.
Mówiłam ci - twoje ręce są takie bezsilne.
Opieram się na twoim ramieniu, myślisz że dlatego, że jest mi zimno i ciężko. A ja po prostu chcę wstać.
A teraz idziemy razem. Ty trzymasz mnie za rękę - a ja ciebie nie puszczam. Ty patrzysz na mnie z miłością - a ja nie schodzę ci z oczu. I zaraz, kiedy będziesz mnie kochał, nie owinę się w prześcieradło i nie spuszczę przez okno w dół.
Tylko nie dotykaj włosów.
Wiesz, mówią, że mam włosy potargane Nocą.
I nikomu innemu nie pozwolę ich dotknąć.
G.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz